Gościnność, promocje i kłótnie, czyli co dzieli i łączy Polaków

część I

Mentalność dużej grupy, jaką jest naród, kształtuje się przez bardzo długi czas. Profesor Boski mówi, że w przypadku Polski należy przyjrzeć się ostatnim pięciu stuleciom. Żeby zrozumieć, dlaczego nasi rodacy są jacy są, trzeba zrozumieć wydarzenia z przeszłości, które odcisnęły piętno na naszych przodkach. Nauczeni tymi doświadczeniami przekazywali oni pewne schematy swoim dzieciom, a one następnym pokoleniom. Często tendencje, które mamy jako społeczeństwo nie mają podstaw w obecnej rzeczywistości a są jedynie czymś wpisanym w naszą podświadomość.

Żeby w pełni zrozumieć to zjawisko należy przyjrzeć się strukturze polskiego społeczeństwa i jej zmianom na przestrzeni lat. W innych krajach Europy władza skupiona była w rękach monarchów a miasta i ich mieszkańcy były nieodzowną częścią społeczności i kultury. U nas sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Można wymienić dwie główne grupy społeczne w dawnej Polsce – chłopstwo i szlachtę. Podczas panującej monarchii elekcyjnej rola króla była nieznaczna, prawdziwą władzę miała szlachta. Tak ważne gdzie indziej miasta, w których potem rozwinął się przemysł, były w rękach obcego kapitału. Prym w nich wiedli zagraniczni kupcy, rzemieślnicy czy przedsiębiorcy. Ośrodkami polskiej kultury stały się dworki szlacheckie. Wraz z ich rozwojem bariera między szlachtą a chłopstwem powiększała się.

Dworki szlacheckie były bardzo specyficznym środowiskiem. Doskonale znamy je z licznych dzieł literatury, gdzie przedstawiane były jako miejsce przyjazne, otwarte i gościnne. Ta istna sielanka skupiała wszystkie elementy życia jej mieszkańców – pracę, życie towarzyskie i rodzinne. Model domu pełnego ludzi, gdzie każdy jest mile widziany przetrwał do naszych czasów. Polacy lubią się określać jako naród gościnny i towarzyski. Często mamy jednak problem, że w tej gościnności również powinny istnieć granice. Szczególnie widać to u starszych pokoleń, dla których zapukanie do drzwi kogoś znajomego bez zaproszenia nie jest niczym nadzwyczajnym, często nadużywając w ten sposób uprzejmości gospodarzy. Inną kwestią istotną dla „słynnej” polskiej gościnności jest postępowanie według idei „Zastaw się a postaw się”. Oznacza to nic innego jak rozrzutność w celu pokazania się od najlepszej strony, zupełne nieliczenie się z kosztami. Ta swoista kultura nadmiaru towarzyszy nam już od dawna. Widoczna w hucznych ucztach dawnej szlachty była istotną częścią kultury sarmackiej. Nie zniknęła nawet w PRL-u, mimo utrudnionego dostępu do wielu dóbr. Obecnie za jej przejaw można uznać wesela, na których urządzenie młodzi biorą kredyty spłacane potem latami czy przyjęcia komunijne na kilkadziesiąt osób. Gdzieś w naszej kulturze zakodowane jest, że lepiej jest zaciągnąć długi niż zostać uznanym za skąpca.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *